Dodana: 1 luty 2007 09:22

Zmodyfikowana: 1 luty 2007 09:22

Żubry wyjechały

Białowieski Park Narodowy opuściło siedem żubrów. Specjalnym transportem w minionym tygodniu wyjechało w kilkudniową podróż dwanaście osobników, które mają wzbogacić hodowle tych rzadkich zwierząt w zachodniej Europie.

Do białowieskich samic dołączyło pięć samców z Niepołomic koło Krakowa. Taki zestaw ma na celu jak największe oddalenie niebezpieczeństw, jakie niesie kojarzenie krów i byków o wspólnym pochodzeniu rodowodowym. Dobór z przewagą samic ma charakter rozwojowy i najlepiej rokuje na przyszłość potomstwa.
- Mamy pewną nadwyżkę zwierząt, dlatego możemy się podzielić z innymi krajami. – mówi Józef Popiel, dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego – Nasze samice jadą do tradycyjnych miejsc hodowli, z którymi współpracujemy od wielu lat. Będą one żyły w dużych zagrodach półotwartej hodowli zachowawczej, do których nie mają wolnego dostępu ludzie. Siedem sztuk z dwunastu wysyłanych trafi do centralnej Francji, a pięć do Niemieckiej Nadrenii. Przebywają tam już nasze zwierzęta. Rezerwaty zasilamy co kilka lat, aby poprawić bezpieczeństwo hodowlane.

Obecnie w Europie czynione są starania, aby poprzez zakładanie nowych hodowli, wspierać rozmnażanie się rodzimego gatunku żubra. Ma to zapobiec niebezpieczeństwu krzyżowania się ze sprowadzanym ostatnio bizonem amerykańskim. 
Eksportowane polskie sztuki to żubry młode, w wieku około roku. Dobór takich osobników spowodowany jest możliwością szybszej adaptacji zwierzęcia do nowych warunków życia. Białowieski Park Narodowy wycenił swoją wysyłkę na prawie jedenaście tys. euro, bo jedna roczna krowa kosztuje około półtora tys. euro. Samce są droższe o blisko jedną trzecią wartości samicy.

 - Jestem spokojny o nasze zwierzęta – informuje Jerzy Dackiewicz, nadleśniczy Hodowli Żubrów Białowieskiego Parku Narodowego – Klatki, w których odbędzie się ich transport są wygodne, bo żubr może się tam nawet położyć. Ma również cały czas dostęp do pożywienia i wody. Czuwać przy nich będzie sześcioosobowa obsługa wyspecjalizowanej firmy przewozowej z Czech, którą jako jedną z najlepszych wynajęli Francuzi. Żubry przed podróżą przeszły kwarantannę, zostały przebadane i przygotowane do wyjazdu. Zapędzenie do klatek przebiegło szybko i sprawnie, bo trwało około dwóch godzin.

A co na to żubry? Jadą w końcu na obczyznę, ale do swoich starszych sióstr i braci. I chociaż nie ma dowodów na istnienie wśród nich więzów rodzinnych, może to będzie pocieszeniem, że zobaczą swoją białowieską rodzinę.

www.hajnowka.pl


 

Logo serwisu Twitter Logo serwisu Facebook